Włoska przygoda

wlochy3Postanowiłam wyjechać do pracy w wakacje, ale nie byle gdzie a do Włoch. Niemal wszyscy moi znajomi, którzy równie z postanowili dorobi c w wakacje i spożytkować je na pobyt poza domem, krajem wybrali Anglię lub Irlandię. Ja postawiłam na Włochy. Po pierwsze bardzo chciałam nauczyć się włoskiego, a wciąż jakoś ten moment odkładałam wymawiając się brakiem wolnego czasu. Praca we Włoszech niejako zmusiła mnie do nauki włoskiego przynajmniej w minimalnym stopniu. Po drugie chciałam by moje wakacje były nieszablonowe. Żądna przygody wybrałam włoskie rejony. Co prawda wyjeżdżając nie brałam pod uwagę romansu i poznania drugiej połowy właśnie we Włoszech, to trafiło mi sie to w gratisie. Na szczęście lub też nieszczęście to już przeszłość. Krótka przygoda wystarczy mi na dłuższy czas. Co nie znaczy iż nie umiliła mi czasu wakacji. Pracowałam jako kelnerka w jednej z nadmorskich pizzerii. Początkowo było mi trudno obsługiwać klientów, bo praktycznie nie mówiłam po włosku, jednak już w kilka tygodni opanowałam podstawy wymagane przy odbieraniu zamówienia i rozliczeniu klienta. Cieszyłam się z tego faktu, bowiem mogłam poza pensją liczyć też na napiwki a małe one nie były, gdyż byłam egzotycznym pracownikiem dla Włochów. W sezonie turystycznym jednak nie tylko Włosi przychodzili na pizzę czy pastę, a także turyści wypoczywający nad Adriatykiem z całej Europy i nie tylko. Wówczas przydawał mi się mój angielski i podstawy niemieckiego, a i od czasu do czasu także polski. Dzięki tej pracy mogę nie martwić się o opłaty czesnego na cały przyszły rok akademicki, a jeszcze mi sporo zostało na szaleństwo zakupowe, które uczyniłam tuż przed wyjazdem z Włoch, bo jak raz był sezon na wyprzedaże.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *