Kobieta po pięćdziesiątce.

wlochyPodzielę się historią mojej mamy.

Około 10 lat temu w jej zakładzie pracy dokonywano redukcji zatrudnienia. Przepracowała tam, jak to dawniej bywało, około 30 lat. Przeraził ją sam fakt utraty pracy. Wiąże się to utratą dochodu stałego dochodu ale też z poczuciem przywiązania do firmy.

30 lat temu nikt nie pisał CV. Nie zdążyła go przygotować ponieważ została jej zaproponowana praca we Włoszech. Oferta spłynęła od członka rodziny, osoby która mieszkała tam już 10 lat. Miała opiekować się osobami starszymi.

Osobiście jej zazdrościłam możliwości wyjazdu do Włoch na dłużej. Sama studiowałam i nie miałam jak wyrwać się na 3 miesięczny wyjazd.

Pierwszy wyjazd był trudny, tym bardziej, że nie znała języka. Nauczyła się podstaw. Pozwalały na komunikację w stylu „Kali jeść, Kali spać”. Nie wzięła jednak pod uwagę tego, że rejony mają swój dialekt i akcent który często powodował brak zrozumienia. A mieszkała wtedy w rejonie sycylijskim.

Kolejny raz, przeświadczona o tym, że niczego nie rozumie, pojechała do rodziny w okolicy Mediolanu. Tam zdecydowanie łatwiej było się porozumieć, język był bardziej „książkowy”.

Bywało ciężko, żyła pod dyktando rodzin. Pieniądze jakie tam zarobiła w całości przywoziła do Polski. Zasada była taka, że mieszka w domu w którym pracuje. Za dojazd zwraca pracodawca a na drobne wydatki dostaje kieszonkowe. Dało to możliwość zarobienia ciągu trzech miesięcy około 3000 euro. Dla kobiety po pięćdziesiątce to dobra oferta. Przy okazji skorzystała z ciepłego klimatu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *