Bagaż awaryjny

wlochy4Przeanalizowałam ostatnio zawartość walizki którą pakuję na wyjazdy. Są takie rzeczy których a niej nie wyjmuję. Przykładem jest ciepły koc. I to on skłonił mnie do tej analizy. Odwiedzając znajomych mieszkających w ciepłym mieszkaniu, w ciepłym kraju i do tego latem wyjęłam wełniany, niemało ważący koc. Nie wydawało się to być logiczne. Nauczyła mnie tego praca we Włoszech. Mimo, że jest tam ciepło to mi kraj ten kojarzy się z chłodem. Włoskie domy często nie mają zainstalowanego centralnego ogrzewania i rzadko palą w kominkach. Zbudowane są z tradycyjnego kamienia który latem nie pozwala się nagrzać ścianom. Niestety ściany nie nagrzewają się też zimą. Podobnie wyglądają podłogi. Nie jest rzadkością kamień na podłodze. Kiedy przychodzi październik zaczynają się chłody. Dla mnie jest to nie do zniesienia bo jestem typowym zmarzluchem. Raz koc uratował mi życie dogrzewając w ciągu tygodnia wczasów.

Innym razem, podczas awarii samochodu na autostradzie w Szwajcarii posłużył jako namiot. Podparty czterema palikami zapewnił miejsce do drzemki zanim przyjechała laweta.

Standardowo zabieram go na grilla nas rzeką. Wszyscy pytają po co tyle zachodu, po czym każdy chce usiąść na kawałku kocyka.

Moja walizka jest jak typowa damska torebka. Jest w niej wiele rzeczy które wydają się niepotrzebne, waży bardzo dużo, można się w niej zgubić. Jest jednak kołem ratunkowym dla mnie i moich znajomych. Sens w dźwiganiu tak ciężkiej cegły widzą dopiero Ci, którym zdołała pomóc.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *